http://www.weebly.com/weebly/main.php
 
Witajcie po dłuższej przerwie wracam do aktywniejszego działania na rzecz naszych praw.
To nie tak ze przez ostatnie 3 lata nie robiłam nic jako aktywistka ,coz robiłam mało bo próbowałam odnalesc sie w zyciu bez działania społecznego.Myslałam ze moze kiedy skupie sie na szukaniu pracy,kiedy zapomne kim jestem to bede szczesliwsza,Guzik,nie mozna odciac sie od tego kim sie jest.Jestem uzytkownikiem substancji zakazanych przez prawo(w Polsce) i uwazam ze to prawo jest niesprawiedliwe i bezpodstawnie dyskryminuje mnie i iwele innych osob.
Nie moge byc szczesliwa kiedy nie działam w kierunku zmany tego stanu rzeczy!
Wiele sie zmieniło od 2009 ,na swiecie jak i w Polsce dyskutuje sie powaznie o zakonczeniu prohibicji.Dwa amerykanskie stany zezwoliły na uzywanie marihuany nie tylko do celów medycznych ale i rekreacyjnych.Medyczne uzywanie marihuany jest powszechnie uznawane,niestety jeszcze nie w pOlsce.
Programy substytucyjne nie sa juz nowoscia i powstaly w kazdym wiekszym miescie w POlsce.Redukcja SZkód jest uznaną filozofią ,dzieki której mniej osób umiera z roku na rok.Betonowe bastiony krusza sie i czuc powiew nowej ery.Ery konca wojny z narkotykami czyli konca wojny z nami!
Tego sobie i WAm
 
 Zmiana sposobu leczenia substytucyjnego w Polsce
http://masia44.spaces.live.com/mmm2009-06-16_15.54/#

Czy możliwe jest w dzisiejszym stanie rzeczy,przy dzisiejszym sposobie lecznictwa substytucyjnego prowadzenie go efektywnie i racjonalnie?

Niestety,nie wydaje mi się. Kiedy trzeba codziennie spotykać się z osobami z którymi nie chcemy się spotykać. Z którymi nie znalibyśmy się i nie utrzymywali kontaktów gdyby nie zmusił nas do tego nałóg,nielegalne zdobywanie środków. Nie mamy ze sobą nic wspólnego,oczywiście nie wszyscy,po za nałogiem tym razem legalnym,substytucyjnym to konflikty w poradniach są rzeczą normalna i oczywista. Nie da się przyjechać przez pól miasta i po 5 min odjechać do domu,przynajmniej nie co dzień. Sam substytut musi zacząć działać na co potrzeba czasu więc chcąc nie chcąc kisimy się w tym samym smrodzie co na bajzlu. Rozumiem tu dobrze argumenty przeciwników programów ze tworzy się w ich pobliżu drugi bajzel. Lecz to nie substytucja jest tu winna a sposób w jaki w Polsce jest ona prowadzona. Należałoby zastanowić się czemu ma służyć codzienne przyjeżdżanie po substytut i czy kontroli nad lekiem nie można prowadzić w inny sposób poprzez przepisywanie go przez lekarza osobistego-psychiatrę bądź internistę nawet. Spotykanie się z ludźmi z którymi spędzało się czas na wspólnym zażywaniu narkotyków i tylko to było łączącym nas i jest elementem jest demoralizujące,bezcelowe i nie wpływa dobrze na terapeutyczny efekt terapii. To pewne. Cóż więc pozostaje?Zmiana rozporządzenia o leczeniu substytucyjnym jest dobrym pomysłem.

Marianna Masia Iwulska

 

Znowu ktos bliski odszedł na zawsze.
Mąż,ojciec,syn,przyjaciel,kolega.

Oby zaznał po tamtej stronie spokoju i szczescia którego tu miał tak mało

Pamietamy
TOMEK(RIP-2009)

 

Czas na bardziej osobiste wyznania.Jestem juz 4 lata,cos kolo tego tym razem na metadonie.Wczesniej miałam dwa podejscia.Pierwsze odrazu kiedy powstal program w Krakowie czyli w styczniu 2000.Po roku wyleciałam ,wrociłam na bajzel i czekałam by mineła mi karencja,by znow pojsc na program.Po 9 miesiacach znow pilam metadon lecz tym razem zgubiła mnie amfetamina i znow okolo po roku byłam na bajzlu.Trzecie podejscie ktore jak narazie idzie super było wymuszone przez instynkt samozachowawczy chyba.;).Odkąd zauwazyłam ze jestem uzalezniona od heroiny razem z rodziną i bliskimi szukałam terapii,wyjscia z uzaleznienia a jednoczesnie wiedziałą ze jestem juz tak skonstruowana ze opiaty pozwalają mi normalnie zyc.Bez tej "szyby","filtra" ktory zatrzymuje bol,zimno,kolory,uczucia...rzeczywistosc jest dla mnie zbyt kłująca,kanciasta,krzykliwa i kolorowa.Raz wylądowałam w psychiatryku z diagnozą zespól omamowo-urojeniowy i bylo to wtedy kiedy nie brałam opiatów.Głosy milkły kiedy brałam here.Tylko i wyłącznie wtedy mogłam zaznac ciszy.Jestem wielbicielką heroiny.Tak wiec razem z rodziną i przyjaciółmi strałam sie by  moj nałóg wyrządził jak najmniejsze szkody,w 94 nikt z nas nie slyszal o redukcji szkód! Dzieki mojej wspaniałej rodzinie oraz paru prawdziwych przyjaciołach udało mi sie zrobic mature,pojec na studia,nie pojsc siedziec,nie zakaziła sie tez HIV ani HCV.Do czasu...Wiedziałam o metadonie w krajach Europy Zachodniej,słyszałam o experymentalnym programie w Warszawie.Razem z rodziną starałam sie jakos znalesc metadon dla siebie!Niestety nie bylo to mozliwe do 2000.Raz nawet sam Kotan zawitał na krakowski bajzel.Zachecany przez Marka Zygadło do metadonu i filozofii redukcji szkod,przyszedl z nami porozmawiac.Bylo to chyba w 95?.Zgadał sie z nami ze dla niektorychj z nas metadon bylby wybawieniem.Dziekuje bogu ze dozyłam czasu kiedy metadon jest dostepny dla mnie.Wspominam zmarlych bliskich ktorzy nie dali rady dotrwac do wybawienia.To ze jeszcze zyje to zasluga"syropku" oraz oczywiście mojej ukochanej,wspaniałej rodziny oraz przyjaciół i narzeczonego.DZIĘKUJE!musze wyprowadzic psa,mam dzis metadon w domu(tzw.zaliczka)dzieki temu moge poswiecic troche czasu na pisanie.Wróce do tego zaraz po powrocie.Jesli ktosc czyta te moje wypociny to bardzo mi miło.maśka

 

RESTRYKCJE NIE DZIAŁAJĄ CZAS NA ZMIANY

Polityka zera tolerancji dla narkotyków nie dała rezultatów i poczyniła tylko duże szkody. Rzecz ma się podobnie jak z prohibicją w USA, która wydała tylko na świat zorganizowaną przestępczość. Hasło po prostu powiedz nie narkotykom to za mało! Myślenie, że zakazy coś dają lub, że skutecznym straszakiem są wysokie kary jest naiwnością, na która w dobie AIDS i żółtaczki C nie możemy sobie pozwolić!!

Cóż, więc robią rządy wobec tak strasznej perspektywy? Najczęściej przymykają oczy! Ignorując prawa człowieka i zdrowie publiczne dalej promują politykę restrykcyjną, mimo że nie zdała rezultatu.

Jedynym wyjściem jest polityka redukcji szkód. Zapobieganie, lecz również liczenie się z osobami już uzależnionymi, które też są obywatelami i mają równe prawa. Nie spychanie nas na margines, nie skazywanie na lata więzienia za to, że mamy przy sobie dawkę narkotyku na własny użytek. Tylko realnie prowadzone leczenie, zroznicowane i szeroko dostępne jest tym czego jako obywatele tego kraju domagamy się,pomoze zminimalizowac szkody wyrzadzane przez uzywanie narkotykow.

Musimy zrozumiec i zaakceptowac fakt ze osoby uzaleznione od narkotykowi to nie przestępcy czy zwyrodnialcy tylko chorzy, którym współczesna medycyna jest już w stanie pomóc. Trzeba zmienić sposób postrzegania uzytkownikow przez lekarzy, polityków i opinię publiczną.Uzaleznienie to choroba nie przestepstwo!

Wiekszosc spoleczenstwa uznaje osoby uzywajace narkotyki za kogos kto, kto nie potrafi sam za siebie myslec i należy decydować za niego. Innym powszechnym mitem jest ten, że osoba uzalezniona bierze narkotyki , bo „chce” lub ma słabą wolę. Te stereotypy zasłaniają prawdziwy obraz człowieka chorego, zagubionego, potrzebującego pomocy nie więzienia.

Kara więzienia dla narkomanów za posiadanie narkotyku jest zupełnie bezzasadna. Po pierwsze nie ma tu winy, ponieważ nie można karać chorego za to, że nosi ze sobą lekarstwo! Po drugie jest szkodliwa tak dla jednostki jak i dla państwa. Narkoman po wyjściu nie leczony będzie brał dalej, dalej popełniał przestępstwa teraz jeszcze podszkolony w więzieniu. A państwo płaci za jego pobyt w zakładzie oraz za przestępstwa, które prawdopodobnie popełni w przyszłości. Po trzecie jest nieskuteczna brak właściwie przykładów zaprzestania brania narkotyków po pobycie w więzieniu.

Jest jeszcze sprawa zdrowia publicznego, czyli roznoszenia się wirusów HIV i HCV. Narkomani nie kontrolowani są olbrzymim rezerwuarem tych wirusów. W tych środowiskach mogą wirusy te mutować się i zmieniać dowolnie bez nadzoru lekarzy i naukowców.

Wyjściem jest polityka nie penalizująca brania narkotyków. Uzytkownicy mogliby wtedy bez obawy przed policją iść do lekarza czy pomocy społecznej.

Opinia publiczna powinna poznac wydatki z budżetu panstwa na zupełnie nieskuteczne kampanie antynarkotykowe,sciganie i karanie ludzi za to ze sa chorzy. W porownaniu do oszczędności i efektywnosci, jakie daje realne podejście, czyli polityka redukcji szkod + programy substytucyjne widać, która droga wiedzie do celu. Osoba uzalezniona, która nie jest na głodzie nie będzie popełniał przestępstw dla zdobycia narkotyku, logiczne! Po paru latach terapii społeczeństwo może zyskać wartościowe jednostki a nie wydawać pieniądze z podatków na więzienia. Więźniów już i tak mamy za dużo.

Dotykamy tylko czubka góry lodowej, istnieje tyle aspektów tej sprawy, że można by pisać elaboraty! Choćby sprawa wsadzania do jednego wora uzależnionych i użytkowników środków psychoaktywnych nie uzależniających fizycznie jak marihuana, haszysz czy LSD.

WOJNA Z NARKOTYKAMI TO WOJNA ZLUDZMI ICH UZYWAJACYMI,WOJNA W KTOREJ WROGIEM S.A. OSOBY KTÓRE TAK NAPRAWDE S.A. OFIARAMI,LUDZMI CHORYMI.

Im szybciej to sobie uswiadomimy tym niej ofiar pochlonie ta wojna,wojna ktorej nie da się wygrac za pomoca restrykcji, sily czy przymusu.

UZALEZNIENIE TO CHOROBA !!! METADON JEST LEKIEM !!

 STOP WAR ON DRUGS

Z uszanowaniem

   Marianna Iwulska

 

Witam
Na wstępie chciałabym się przedstawić .Jestem uzależniona od heroiny (kompotu) od 13 roku życia teraz mam 29 lat i 6 lat jestem na programie metadonowym przy Szpitalu im.Rydygiera w Krakowie. Wiem ze jestes raczej zwolennikiem calkowitej abstynencji lecz dla mnie ta forma terapii nie zrobiła nic dobrego wręcz przeciwnie. Bylam chyba na 20 rożnych detoksach i raz w ośrodku 2 miesiące w Wyszkowie. Niestey z każdym następnym detoksem ,próbą zerwania całkowicie z nałogiem ,bez substytucji traciłam tylko chęć do życia , trochę zdrowia i nadzieje na normalne zycie. Nie pamiętam w którym roku (96?)Spotkaliśmy się (ludzie z bajzla) z Markiem Kotańskim na krakowskich plantach błagając go o pomoc w załatwieniu programu metadonowego w Krakowie .Pamiętam ,że uważnie słuchał naszych opowieści i powiedział wprost ze dla niektórych pacjentów jest to jedyna droga do normalnego życia. Poczułam wtedy że się nie mylę i to nie ze mną jest coś nie tak lecz ze sposobem traktowania ludzi uzależnionych od narkotyków na świecie .Nie jesteśmy ludźmi szukającymi okazji do darmowego łatwego ćpania lecz staramy się odnaleźć w świecie z chorobę którą zgotowało nam życie ,geny lub my sami (kto to wie?)
Jestem teraz nosicielka HIV oraz HCV ,mam padaczkę i ogólnie nie ciekawą sytuacje ,jak prawie każdy na metadonie .Niestety ale musze powiedzieć ze obwiniam o ta sytuacje sposób traktowania uzależnionych w Polsce i na świecie. Gdyby nie metadon wiem ze napewno nie byłoby mnie wśród żywych .Oczywiście uważam metadon za ostateczna terapie nie dla wszystkich lecz "wybrani"(hahah) nie mogą być pozbawiani tej szansy z powodu polityki narkotykowej. Mówimy tu o ludzkim życiu z czego jestem pewna zdajesz sobie całkowicie sprawę. Dlatego 2 lata temu wraz z grupą znajomych z programu postanowiliśmy wziąć sprawy we własne ręce i założyć stowarzyszenie (Małopolskie Stowarzyszenie Uczestników Programów Substytucyjnych"Wyzwolenie").Myśleliśmy wtedy bardziej o własnej skórze niż długofalowych skutkach istnienia takiej organizacji ponieważ program był zagrożony i baliśmy się powrotu na bajzel. Na szczęście program ma się dobrze ,możemy wiec myśleć mniej lokalnie a bardziej globalnie ,haha.
Od samego początku pomysł był żeby Stowarzyszenie było prowadzone przez użytkowników metadonu ,choć nie obyłoby się bez pomocy ze strony krakowskiego MONAR-u (marek Zygadło , Grzegorz wodowski) oraz personelu programu (drChrostka -Maja ).Lecz w statucie mamy ze nie- użytkownicy mogą być jedynie członkami honorowymi bez prawa głosu.
Według nas jest to świetny sposób radzenia sobie z metadonowym zespołem motywacyjnym(LENISTWEM :)).Chcemy być tez wsparciem dla siebie nawzajem co z różnym skutkiem lecz udaje się równiez. Dzięki wsparciu międzynarodowych fundacji i organizacji(OSI,IHRA)mamy przyznany grant na założenie biura ,zakup sprzętu i prowadzenie go przez rok , na razie. Trójka naszych członków wraca dziś ze szkolenia prowadzonego przez OSI w Sofii , wiec rozwijamy się czym zachęcamy innych do zajęcia się czymś produktywnym. Mamy liczne pomysły, z napisanych projektów mamy wysłany do OSI projekt Polskiego Dnia na przyszłorocznym Users Congress podczas Konferencji IHRA w Warszawie w maju. Zaczynaliśmy jako małopolska organizacja lokalna ale chcemy się rozwijać szczególnie ze nie ma w Polsce organizacji o podobnym profilu działania(adwokacja na rzecz metadonu ,pomoc pacjentom edukacja społeczeństwa o redukcji szkód związanych z braniem narkotyków poprzez używanie metadonu).
Dziękuje ze zwróciłeś na Nas uwage. Wiążemy z tym nadzieje na szersze pokazanie się Polsce.
                                                                   Z szacunkiem Marianna Iwulska

 

Przede wszystkim występujemy jako obywatele i domagamy się włączenia nas w sprawy nas dotyczące.Chcemy być wreszcie podmiotem a nie przedmiotem w dyskusjach o polityce narkotykowej,redukcji szkód,leczeniu substytucyjnym czy ARV.Bez włączenia nas do tego dialogu nie wydaje sie nam możliwe skonstruowanie racjonalnego i humanitarnego podejscia do problemów ludzi używających narkotyki.Od lat trwa tak zwana "wojna z narkotykami" czy polityka "zero tolerancji".Jakie są efekty takiego podejścia?Czy restrykcyjne prawo ratuje kogokolwiek?Odpowiedz jest prosta NIE!
Nie udało sie zmniejszyc podaży ,baroni narkotykowi bogacą się coraz bardziej dzięki temu że jest prohibicja.Taki sam schemat jak w czasach prohibicji alkoholowej w U.S.A.
Od lat porównujemy "wojne z narkotykami" do prohibicji w Stanach ,pokazujemy badania wykazujące tragiczny wpływ restrykcyjnego prawa na kondycje zdrowotną społeczeństwa.
Chcemy zmienic podejscie reszty społeczeństwa do nas,pokazac ze stereotyp "cpuna który za działke sprzedałby własna matke" jest obraźliwym mitem,stworzonym po to by społeczeństwo nie chciało nas słuchać,choc nasze argumenty są logiczne i wcale nie chodzi nam o to by namawiac do używania narkotyków czy je promować.
Chcielibyśmy żyć w kraju w którym problemami medycznymi zajmuja się lekarze a nie policja!
Uzależnienie od narkotyków jest choroba nie przestępstwem!Karanie ludzi za to że maja przy sobie swój lek jest nieludzkie i prowadzi do nikąd!W więzieniu napewno nie staniemy się wartościowymi obywatelami,siedząc jesteśmy na utrzymaniu Panstwa a przeciez moglibyśmy pracować gdyby nasz problem został potraktowany jak choroba,która jest!
Kontrowersje wokół leczenia substytucyjnego są wyolbrzymiane i to nie ze wzgledów racjonalnych tylko ideologicznych.Metadon jest lekiem ratującym życie.Terapia metadonem czy buprenorfiną nie ma nic wspólnego z "darmowym ćpanniem' czy "ćpuńską emeryturą".Dzięki tej terapii osoby na których wszyscy juz postawili krzyzyk,podejmuja prace,godzą się z rodzinami,zakładają własne rodziny,płacą podatki,nie popełniają przestępstw by zdobyć pieniadze na dawke,żyją zdrowiej,nie chorują oraz nie przenoszą chorób.Mogłabym dalej wymieniać pozytywy substytucji,jest to bardzo tania terapia,pacjent nie potrzebuje żyć 2 lata zamkniety w ośrodku,pod kloszem,wystarczy by wypił co dzien dawke metadonu i jest w stanie byc rodzicem,pracownikiem,obywatelem.Równierz biorąc narkotyki jestesmy w stanie robic to wszystko.Sam nałóg nie powoduje tak wielkich szkód jak złe prawo i prohibicja.
Gdybysmy nie musieli martwic sie tym ze policja moze zamknac nas za to ze jestesmy chorzy.Gdyby ludzie słyszac ze uzywamy narkotyki nie zaczynali myslec sterotypami świat byłby lepszym miejscem.
Wielu z nas to osoby wibitnie utalentowane,osoby wrażliwe i delikatne.Nie umiemy prosic o pomoc.Przyzwyczailismy sie do zycia na marginesie spoleczenstwa,trudno jest nam odnalezdz sie w systemie,znalesc swoje miejsce.Nie chcemy jałmuzny,nie chcemy litości.Chcemy równego traktowania,chcemy by przestano decydowac o nas bez nas!
Jestesmy w stanie zrobic coś sami dla siebie i właśnie to robimy!
WYZWOLENIE nie jest jeszcze jedną organizacja pomagającą osobom uzywajacym narkotyki.Jest to unia,klub,grupa wsparcia i samopomocy.
Dzieki temu czujemy ze wreszcie mamy głos,mozemy decydowac o własnym zyciu.Oczywiscie wymaga to troche pracy,nie wszyscy od razu rozumieją czym jest WYZWOLENIE.Jest głosem ludzi pozbawionych głosu do tej pory.Jest szansą by zmienic świat na lepsze.Jesli zaczniemy działać razem
Marianna Maśka Iwulska

 

Witajcie
Znim zaczne na powaznie blogowac tutaj zapraszam na reszte moich blogow.Wiekszosc jest po angielsku ale sa tam tez filmy,wywiady,zdjecia,linki,wiec warto zajrzec.
Z uszanowaniem
Marianna Masia Iwulska

http://www.facebook.com/home.php?ref=home
- facebook
http://masia44.livejournal.com/ - Narkomanem byc...blog polskiego uzytkownika
http://masia44.spaces.live.com/default.aspx - U Marianny
http://uk.blog.360.yahoo.com/blog-U3Dn3l0zd7OwY2vN7HnKJaHp - Yahoo! 360° - DRUG USERS DO IT BETTER
http://pl.youtube.com/user/masia44 - YouTube - masia44
http://picasaweb.google.com/home - Picasa Web Albums - marianna foto

    Marianna Masia Iwulska

    Dzis pije metadon.Lubie czytac,pisac,kino i muzykę.Nie lubie sportu,biegania do tramwaju,zimna i policji ,HAHAHA;)

    Mój stan
    Joost™ the best of tv and the internet